O Poecie z Beskidów i Gorców

Wstąpmy do ,,bukowińskiej karczmy" i zaraz odnajdziemy poetę w jego żywiole, w tańcu, z którym kojarzy się miłość: tańczę miłość holną i wieczną. Tylko ta miłość ma nieco inny zapach. Jest dalej - jak tamta ze „Śrybelnego miesiącka", pierwszej książki Jaśka Fudali - namiętna i żywiołowa, ale w wędrówkach swoich poeta zabłądził do raju i nawet do nieba, co ją wprowadza w inny klimat i w pewnym sensie odbiera jej realistyczny aspekt. Ta miłość pozbyła się silnego akcentu dramatycznego, choć dalej towarzyszy jej księżyc, Turbacz, taniec i szklanka wina; ta nowa geografia miłości wprowadza świadomy element pewnej ,,niebiańskości" z namiastką lekkiego humoru i niefrasobliwego nastroju. Raz idzie poeta z księżycem pod pachą, albo szukając samotności zawędruje z Turbaczem do nieba, gdzie go ,,anielice poezjami kuszą", a po drodze zobaczy, jak „Jezusek na nartach objeżdża ubocze", albo wybierze się na ,,baciarkę" do raju (co w jego języku oznacza wędrówkę) i tam znajdzie najpierw wianek świętej Janielci, a po wyjaśnieniach Pietra, że ta do miłości nieskora, uderzy w umizgi do świętej Tekli i filuternie ratuje się od piekła przypomnieniem, ze Paweł nakazywał miłować każdego. W ,,Niebiańskim liście" zaloty miłosne zakończyły się banicją poety z nieba, ale i wtedy radzi ukochanej, by uzyskała od Pietra przepustkę na wycieczkę w Tatry, gdzie Bartuś i Sablik będą im grać do miłości. Oto podniebna jazda saniami, które poeta powozi ,,wierszami Karpatów" jako pierwszy płanetnik... wiecznych miłości, jazda astralna, fantastyczna i nagle przebudzenie: przeraża mnie myśl, że nie wsiądziesz. Czasem ta miłość jest miłością ,,śniarza", jest marzeniem, jest snem (i tulę się snami o tobie głupi pasterski sniarz), ale nie jest miłością platoniczną (Nie umrę Miła... dopóki pod Turbaczem najszczęśliwszych chwil nie zgubisz).

Ten podwójny aspekt miłości najmocniej i najpełniej wyraził się w utworze ,,Smutny dzban jagód". Oto odeszło od poety niebo w oczach dziewczyny. Odeszło, bo nie chciało przy nim pozostać. Ale odeszło w prześliczną metaforę,, gdy Bóg jej życie młode (zamienił w Gorcach) w dziką jagodę. Poeta mo­że podświadomie ucieka od słowa ,,śmierć", bo przecież ona pozostała na wieczność w Gorcach, a tylko jej duch odleciał z aniołami do raju. Ten dualizm w poetyckiej interpretacji nabiera swoistej wymowy, bo potwierdza wiarę poety w mi­łość wieczną i jej trwanie po śmierci. Tu najmocniej wraca do niego żal, a nie świadomość zatraty. Tu może znajdziemy powód ,,sękatego losu", a następnie metamorfozy, która go zaprowadziła do raju, do nieba, i do tej prześlicznej elegii o gorczańskim niebie w oczach dzikiej jagody. W tym ostatnim utworze najpełniej wypowiedział się dualizm w jedności: śmierć i życie. Tak mało w nim słów, a tyle prawdy o młodym życiu. ,,Smutny dzban jagód" to chyba najpiękniejsza elegia w literaturze podhalańskiej.

Władysław Orkan, pierwszy piewca Gorców, prowadzi naszego poetę w roztoki i na wierchy Turbacza, jest jego hetmanem i często wraca do jego poetyckiego świata. Czy jednak ten świat jest skapanym światem? Byłoby przesadą twierdzić, że Jan Fudala przebywa i tworzy w orkanowskiej orbicie. Autor ,,W Roztokach" jest może ideowym przewodnikiem Fu­dali: Jam z Poorkania... na wieczność całą , mam z nim, przymierze/ bo tak jak w Boga/ to w góry wierzę ale poza tym świat Jaśka z Olszówki niepodobny jest do świata dumaca z Poręby.

Fudala inaczej miłuje Gorce, inaczej je widzi i czuje, one są dla niego najweselsze, może tylko w ludziach widzi tę samą biedę, jaką widział Orkan w ,,Komornikach" i ,,W Rozto­kach". Kraina jałowców i wiecznych cieni jest dla Fudali krainą wiecznej miłości, a i ta idzie w parze z muzyką i tańcem. Franek Rakoczy jest bohaterem klęski, on ucieka od ukochanej w jodłową knieję, która zwali się pod ciosami jego siekiery. Pierwszy płanetnik miłości zadziwia dynamizmem i krzepą, w jego żyłach płynie krew tych, co chodzili ,,za bucki" to zawadiaka szalony.

Oczywiście, że ten inny świat Fudali jest taki sam jak orkanowski, a różnice wynikają z postawy estetycznej i artystycznej. Nie zapominajmy, że Jasiek jest wysoko cenionym artystą-malarzem, z fantastycznym wyczuciem kolorów czystych, jasnych, żywych, a w kompozycji i postaciach z niewielką tendencją do deformacji.

Gwara - jak u większości poetów - niezbyt konsekwentna. Oscyluje między Podhalem skalnym i Gorcami. Zresztą widać, ze poeta nie przykładał do tego problemu specjalnej wagi i z powodzeniem sięgał do stylizacji.

Julian Szynalik Dobrowolski, O Poecie z Beskidów i Gorców, w: Gdzie Rzym, gdzie Krym, gdzie Fudala, Miniatura, Kraków 2000.